PoradyDlaczego ludzie myślą, że mają wpływ na decyzje, które ich nie dotyczą?

Dlaczego ludzie myślą, że mają wpływ na decyzje, które ich nie dotyczą?

Siedzisz w domu i czytasz o budżecie Unii Europejskiej. Masz zdanie na temat wydatków na rolnictwo w Bułgarii. Wściekasz się na decyzje o imigrantach w Niemczech. Krytykujesz politykę energetyczną w Hiszpanii. Pytanie brzmi: dlaczego to w ogóle cię obchodzi? Żyjemy w świecie, gdzie każdy ma opinię o wszystkim. Ale czy to normalne? Czy ludzie zawsze tak bardzo przejmowali się rzeczami, na które nie mają żadnego wpływu?

Foto ilustracyjne
Foto ilustracyjne
Źródło zdjęć: © Licencjodawca | Foto: Stock Adobe

Psychologia zdalnego oburzenia

Dr. Susan Fiske z Princeton University bada fenomen, który nazywa "zaangażowaniem zastępczym". Ludzie intensywnie przeżywają wydarzenia, które ich bezpośrednio nie dotyczą, ale dają im poczucie kontroli nad światem.

Badanie z 2023 roku pokazało, że przeciętny użytkownik mediów społecznościowych spędza 43 minuty dziennie na czytaniu i komentowaniu wiadomości dotyczących innych krajów, regionów czy społeczności, z którymi nie ma żadnego realnego kontaktu.

To więcej czasu niż poświęca na sprawy swojej gminy, miasta czy nawet kraju.

Dlaczego łatwiej jest mieć zdanie o sprawach odległych?

Efekt dystansu psychologicznego sprawia, że problemy dalekie wydają się prostsze. Gdy czytasz o kryzysie w kraju, którego nigdy nie odwiedziłeś, wszystko wydaje się oczywiste. "Wystarczy zrobić A, B, C i problem będzie rozwiązany".

Ale gdy spojrzysz na problemy w swojej okolicy - dziury w drodze, które nie są naprawiane od lat, brak lekarza w lokalnej przychodni, zamknięty żłobek - sprawy stają się skomplikowane. Są konkretni ludzie, konkretne budżety, konkretne przepisy.

Łatwiej jest być ekspertem od Afganistanu niż od swojej dzielnicy.

Iluzja wpływu przez opinie

Największy paradoks? Ludzie wierzą, że wyrażanie opinii to forma działania politycznego. Skomentowałeś artykuł o polityce klimatycznej? Masz poczucie, że "robisz coś" dla środowiska.

Psycholog Dan Kahan z Yale nazywa to "ekspresywnym głosowaniem". Ludzie nie głosują, żeby coś zmienić, ale żeby wyrazić swoją tożsamość i wartości.

To samo dzieje się z opiniami o odległych sprawach. Nie wyrażasz ich, żeby wpłynąć na sytuację, ale żeby powiedzieć światu, jaki jesteś.

Dlaczego polityka lokalna jest nudna?

Gdy miejska rada obraduje nad planem zagospodarowania przestrzennego twojej dzielnicy, sala jest pusta. Gdy telewizja pokazuje debatę o polityce zagranicznej, widzów są miliony.

Dlaczego?

Polityka lokalna dotyczy konkretów: budżetów, harmonogramów, technicznych szczegółów. Nie ma w niej wielkich narracji, dobrych i złych, prostych rozwiązań.

Polityka globalna to rozrywka. Można kibicować, oburzać się, czuć się mądrym. Nie trzeba nic robić, wystarczy mieć zdanie.

Media jako dealerzy oburzenia

Algorytmy mediów społecznościowych celowo promują treści o sprawach odległych. Dlaczego? Bo generują więcej emocji, komentarzy, udostępnień.

Post o problemach w Twojej gminie: 5 lajków, 2 komentarze. Post o skandalu politycznym w USA: 50 lajków, 30 komentarzy, 10 udostępnień.

Media żyją z uwagi. Uwaga rośnie wraz z odległością i emocjami.

Efekt "świata widzianego z kanapy"

Mechanizmy stojące za tym, dlaczego zajmujemy się sprawami, które nas nie dotyczą, są głęboko zakorzenione w psychologii politycznej i mediach.

Kiedy siedzisz wygodnie w domu i czytasz o kryzysie w innym kraju, masz pełną kontrolę nad narracją. Możesz wyłączyć komputer, kiedy chcesz. Możesz mieć zdanie bez konsekwencji.

Ale gdy próbujesz rozwiązać problem w swojej społeczności, musisz spotkać się z rzeczywistością. Z ludźmi, którzy mają inne poglądy. Z budżetami, które są ograniczone. Z czasem, który jest potrzebny na zmiany.

Dlaczego działanie lokalne jest trudne?

Chcesz poprawić bezpieczeństwo w swoim osiedlu? Musisz:

  • Zorganizować spotkanie z sąsiadami
  • Dowiedzieć się, kto jest odpowiedzialny za oświetlenie
  • Napisać wniosek do gminy
  • Czekać na odpowiedź
  • Może uczestniczyć w nudnych posiedzeniach rady

To wymaga czasu, wysiłku i radzenia sobie z frustracją.

Znacznie łatwiej jest napisać komentarz pod artykułem o tym, jak "politycy powinni rozwiązać problem bezpieczeństwa w kraju".

Paradoks demokratycznego uczestnictwa

Demokracja opiera się na założeniu, że ludzie będą się angażować w sprawy, które ich dotyczą. Ale dzisiejsze media odwracają tę logikę.

Ludzie angażują się w sprawy, które ich nie dotyczą, a ignorują te, na które mają realny wpływ.

Rezultat? Lokalne problemy pozostają nierozwiązane, a frustracja rośnie. Ludzie czują się bezsilni, bo koncentrują energię na sprawach, które mogą tylko komentować, nie zmieniać.

Jak odróżnić zaangażowanie od rozrywki?

Prawdziwe zaangażowanie ma kilka cech:

  • Dotyczy spraw, na które masz realny wpływ
  • Wymaga konkretnych działań, nie tylko opinii
  • Ma mierzalne rezultaty
  • Kosztuje cię czas i wysiłek

Pozorne zaangażowanie to:

  • Opinie o sprawach odległych
  • Wyrażanie oburzenia bez działania
  • Udostępnianie treści jako forma "aktywizmu"
  • Poczucie moralnej wyższości bez konsekwencji

Co możesz zrobić ze swoim "zdalnym oburzeniem"?

Przez 7 dni nie wyrażaj opinii o sprawach, które nie dotyczą bezpośrednio ciebie lub twojej społeczności. Zamiast tego:

  • Sprawdź, kiedy są najbliższe wybory lokalne
  • Dowiedz się, kto reprezentuje cię w radzie gminy
  • Znajdź jeden lokalny problem, który cię irytuje
  • Zrób coś konkretnego, żeby go rozwiązać

Rezultat? Może odkryjesz, że masz więcej wpływu na świat, niż myślałeś. Tylko nie tam, gdzie szukałeś.

Dlaczego warto ograniczyć "politykę rozrywkową"?

Stałe śledzenie i komentowanie spraw odległych to inwestycja w frustrację. Czujesz się zaangażowany, ale nie masz wpływu na rezultat.

Zaangażowanie lokalne to inwestycja w rzeczywistą zmianę. Może mniej spektakularną, ale za to wymierną.

Podsumowanie

Dlaczego ludzie myślą, że mają wpływ na decyzje, które ich nie dotyczą? Bo łatwiej jest mieć zdanie niż działać. Łatwiej jest komentować niż organizować. Łatwiej jest krytykować polityków niż samemu kandydować.

Ale prawdziwa demokracja zaczyna się tam, gdzie kończą się komentarze w internecie. W twojej gminie, osiedlu, społeczności. Tam, gdzie twój głos ma wagę, a twoje działania mają konsekwencje.

Może czas przestać być ekspertem od całego świata, a zacząć być obywatelem swojego miejsca?

Artykuł powstał przy współpracy z redakcją portalu Racjonalia.pl

Wybrane dla Ciebie